Jest upalny letni wieczór. Pod zasiekami jednego z grodzonych osiedli, tuż obok ochroniarskiej kwatery dowodzenia, uwija się jakaś dziarska osóbka. Panią, na oko 30+, oblekają super obcisłe galoty i nakrywa mocno naciśnięta na głowę czapeczka z daszkiem. Jest wyraźnie przejęta, ponieważ energicznie gestykuluje, ciskając przy tym w stróża donośnymi pokrzykiwaniami. Z racji zajęcia rozmową ze znajomym, początkowo w ogóle na te jazgoty nie zwracamy uwagi. Jednak pod koniec owej tyrady, staje się ona tak głośna, że nie sposób już toczyć rozmowy i chcąc nie chcąc, nasza uwaga kieruje się na owe zdarzenie. Dziarska pani „domyka” sprawę z ochroniarzem: