Press "Enter" to skip to content

Sopocki woonerf – co myślą o nim mieszkańcy?

Zakończyły się prace budowlane w Dolnym Sopocie przy nowej aranżacji przestrzennej miasta. Woonerf za 12 mln złotych powstawał przez ponad rok, aby docelowo osiągnąć łączną długość 1397,7 m i zdobyć tym samym miano najdłuższego w Polsce (podobno). Odmieniona przestrzeń jest już oddana do użytku. W ostatnią sobotę odbyło się uroczyste otwarcie.

Wydarzenie zgromadziło około setki ludzi, w tym liczne grono lokalnych oficjeli. Było sporo przemówień, gratulacji i podziękowań, głównie dla wykonawców, miejskich władz i urzędników. Przy tylu uprzejmościach nie wybrzmiały dość wyraźnie podziękowania dla mieszkańców Sopotu, którzy, jakby nie patrzeć, w dużej mierze sfinansowali inwestycję oraz musieli borykać się z trudnościami związanymi z budową. Po przemówieniach zgromadzeni ruszyli barwną paradą w kierunku Muzeum Sopotu, by tam dalej świętować otwarcie woonerfu.

W kwartale ulic Parkowej, Kordeckiego, Wojska Polskiego i Kilińskiego nie ma już jezdni i chodników. Jest za to strefa uspokojonego ruchu z pierwszeństwem pieszych i rowerzystów. Pojawiło się 8 tys. m2 kostki kamiennej ze Strzegomia, dużo nasadzeń i nowe oświetlenie. W ramach inwestycji wymieniona została także kanalizacja deszczowa i sanitarna, sieć gazowa i wodociągowa.

I jeszcze słowo o słowie, ponieważ ten wątek dość często przewija się w artykułach i na forach poświęconych temu tematowi. Sama idea, jak i wyraz „woonerf” przywędrowały z Holandii. Nie ma dla niego polskiego odpowiednika, ale dlaczego wszyscy wymawiają to słowo jako „łunerf” zamiast zgodnie ze swoim językowym źródłem? Zangielszczenie holenderskiego słowa dokonywane przez Polaków to naprawdę dziwaczne kombo.

Ale wróćmy do sedna sprawy. W trakcie tygodnia po otwarciu podpytałem sopocian jak podoba im się nowa inwestycja i zastosowane w niej rozwiązania. Oto ich opinie (w kolejności chronologicznej):

– Ogólnie jest super, estetyka bardzo się poprawiła. Przeszkadza nam tylko lampa i słupek na środku ulicy. Wcześniej ich nie było a my tędy wjeżdżamy do garażu i to nam trochę utrudnia manewry. (Starsze małżeństwo, mieszkańcy ulicy Parkowej)

– Poprzednia wersja była lepsza, bo były miejsca parkingowe. Tu goście z hotelu nas zastawiają, bo tam też są tylko trzy albo cztery miejsca. Nie ma żadnej koperty dla inwalidów, najbliższa jest na Poniatowskiego albo na Kordeckiego. Na naszej posesji nie mamy miejsca na parkowanie i teraz nawet jak dzieci przyjadą, to nie mają gdzie zostawić samochodu. Poza tym, gdy oglądałam w internecie wizualizacje tego „spacernika”, były na niej piękne kwiaty a teraz posadzili nam krzaki i lipy. Jestem niezadowolona. Ulica jest kręta, trzeba robić slalom, samochody jeżdżą jak chcą. Wizualnie jest ładnie, to jest uczciwie i solidnie zrobione, bo chłopaki bardzo się starali. Ale dla mieszkańców to jest tragedia, bardzo duże niedogodności. (Pani Małgorzata, ul. Parkowa)

– Spacerowałyśmy tutaj i kurier dużym samochodem miał już problem, nie mógł się zmieścić. Musiałyśmy zejść. Coś jest do poprawki, ruch kołowy chyba trzeba będzie w ogóle zatrzymać, jeśli tu jest koncepcja, żeby to był deptak. Wizualnie mi się podoba, wszystko jest dobrze skomponowane, ale jak funkcjonalnie to się sprawdzi, trudno powiedzieć. (Pani Ewa, ul. 23 Marca)

W tym miejscu jest wąsko. Czy kierowcy faktycznie będą przepuszczać pieszych?

– Moim zdaniem to jest wielki chłam, nie podoba mi się. Tu była kameralna uliczka, trawniki, ławeczki a teraz to same kamienie, wszystko zabetonowane. Tu nawet nie ma gdzie usiąść i odpocząć. Ta ulica powinna teraz nazywać się kamienna a nie parkowa. A jakie koszty? Przecież na to poszły ogromne pieniądze. Porobili zatoczki i to jest teraz parking, mieszkańcy mają przechlapane, miejsc parkingowych jest o wiele mniej. Moim zdaniem inwestycja nietrafiona, niepraktyczna i bardzo kosztowna. A że ładnie, proszę pana, ładna miska jeść nie daje. (Pan Bruno, Górny Sopot)

– Teraz jeżdżą tu samochody i chodzą ludzie. Trudno, tak już zostało zrobione. Jest ładnie, to prawda. Ale jak się teraz tędy idzie, to ktoś może wjechać z dużą prędkością i może być bardzo niebezpiecznie. Powinna być wydzielona ścieżka dla pieszych, chociaż namalowana. Turysta może przecież o tym nie wiedzieć, nie zauważyć znaku. (Pani Małgorzata, ul. Kordeckiego)

Znak wjazdu do strefy zamieszkania. Czy kierowcy dostosują się do zasad panujących na woonerfie?

– Ładnie zagospodarowane, piękna zieleń. Uważam, że to jest bardzo korzystne, chociaż jak rozmawiam z moimi sąsiadami opinie są różne. Niektórym przeszkadza, że nie ma chodnika, ale zawsze tak jest, że ludzie mają różne podejście do nowych rozwiązań. To teren nadmorski, nie ma konieczności parkowania, więc samochody już w jakiejś ograniczonej liczbie wjeżdżają. Myślę, że ludzie, którzy tu mieszkają przystosują się bardzo szybko. Atutem jest także wykonanie miejsc parkingowych na środku. Jazda takimi nietradycyjnymi, nietypowymi drogami powoduje, że naturalnie się spowalnia. W tym rejonie nigdy nie było dużego ruchu, kierunki jazdy już od dawna były podzielone. Dla mnie inwestycja na duży plus, przede wszystkim ze względów estetycznych, już się czuje takie uspokojenie, wyciszenie. Sopot leży mi na sercu i cieszę się, że pięknieje. Jestem zadowolony. (Pan Mirosław, były mieszkaniec ul. Parkowej, obecnie Górny Sopot)

– Byłabym za tym, żeby chodniki zostały. Gdy spaceruję z wózkiem chciałabym wiedzieć którędy iść, żeby było bezpiecznie. Teraz trzeba uważać na samochody. (Pani Ania, młoda mama, Sopot)

– Jestem bardzo zadowolona. Od wielu lat jest tutaj bardzo dużo rzeczy robionych i cieszy nas każda inwestycja, jaką podejmują nasze władze sopockie. Cieszy to również naszych gości, którzy przyjeżdżają do Sopotu na wypoczynek. Bardzo sobie to wszystko chwalą i my zbieramy od nich dobre opinie. Jestem zadowolona, moi sąsiedzi również. W praktyce? Można to traktować jako deptak. Wydaje mi się, że będzie spełniać swoją rolę. Zobaczymy w przyszłości, co się okaże, bo wszystko jest jeszcze świeże. Mi to się bardziej podoba niż takie wytyczone jezdnie i chodniki. Jako całość wygląda bardzo ładnie, jest przede wszystkim estetycznie, tym bardziej, że są ławeczki i zieleń. Na Parkową czekaliśmy długo, ponieważ wyglądało tu fatalnie. Walczyliśmy o to, żeby było pięknie, ale jak już jest zrobione, to w ogóle nie ma porównania. Ślicznie jest, cieszę się, że coś się robi, oby więcej. (Pani Elżbieta , ul. Chrobrego)

*

Widać więc wyraźnie, że zdania i opinie są zgoła różne. Większość sopocian zwróciła uwagę na poprawę estetyki tej części miasta. Bezsprzecznie, słynąca z przepięknej architektury i położenia ulica Parkowa, już od lat wymagała remontu. Założenie uspokojonego ruchu, gdzie piesi i rowerzyści mają pierwszeństwo na całej szerokości ulicy, jest również krokiem w słusznym kierunku. Zwłaszcza w uzdrowisku, gdzie zasadnym jest wypychanie samochodów z miasta i priorytetowe traktowanie niezmotoryzowanych.

Nasuwa się jednak pytanie i ta kwestia także została poruszona przez mieszkańców w sondzie, czy zbyt dużą dozą zaufania nie obdarzyliśmy przypadkiem kierowców? Ostatnio głośno było o zdarzeniu z rozbitym na ul. Sobieskiego Ferrari i wcześniejszą szaleńczą jazdą tzw. influensera ulicami Sopotu.  Pozostaje tylko mieć nadzieję, że kierowcy uszanują umowne zasady woonerfu i nie będzie na nim dochodziło do nieprzyjemnych sytuacji.

Spread the love