Okazało się właśnie, że Sopot jest jedną z najbogatszych gmin w Polsce.
Polski Instytut Ekonomiczny zestawił dochody budżetów jednostek samorządu terytorialnego per capita w 2019 roku i nasz kurort znalazł się na 7 miejscu tego rankingu. Fakt bogactwa nie wydaje się jednak aż tak interesujący jak mogłoby się pozornie wydawać jak to, że właściwie nic dla mieszkańców z tego nie wynika. Równie dobrze nasza gmina mogłaby być na 50 miejscu i nie odczulibyśmy prawdopodobnie tego spadku. Dlaczego tak się dzieje?
Otóż raport Instytutu Ekonomicznego określa jasno co wynika z bycia bogata gminą: „Gminy te są w stanie dofinansowywać bardziej rozbudowaną opiekę zdrowotną (więcej bezpłatnych badań profilaktycznych, darmową opiekę stomatologiczną w szkołach), usługi rekreacyjne (darmowy park wodny) czy inne bonusy, na przykład dopłaty do wypoczynku wakacyjnego dzieci.” Czy w Sopocie mieszkańcy mają coś darmowego poza wstępem na molo z kartą sopocką i darmowy koncert z udziałem prezydenta miasta? Nic o tym chyba nie wiadomo.
Jak mówi Ryszard Kajkowski, który od lat analizuje sopocki budżet: „wysoko dofinansowane są: wydarzenia kulturalne i sportowe, natomiast niedofinansowane są: opieka zdrowotna (około 1 milion złotych na usługi zdrowotne dla mieszkańców to śmieszna kwota przy wydatkach ponad 400 milionów) oraz budownictwo komunalne (buduje się tylko około 50/60% planowanych mieszkań).” Według Kajkowskiego wydatek, za który Prezydent i radni powinni się wstydzić to śmiesznie niska kwota na wsparcie dla kobiet w ciąży, co jest zadaniem własnym gminy Sopot. Wydatki na na to wsparcie wyniosły około 10 tysięcy złotych.
Zamiast „marnować” pieniądze na ciężarne kobiety władze miasta wolały zakupić w Porcie Lotniczym udziały za 1,75 miliona zł. (Według Ryszarda Kajkowskiego chciano kupić udziały za 3,5 miliona, ale zablokował on swoją interwencją wpłatę drugiej raty). Jak twierdzi: „Jedynym beneficjentem tego zakupu był Prezydent Sopotu, który za udział w Radzie Nadzorczej Portu Lotniczego otrzymywał przez wiele wynagrodzenie 30/40 tys. rocznie, oraz były Prezes Portu Lotniczego Gdańsk, który był zatrudniany w Radzie Nadzorczej sopockich spółek z udziałem miasta Sopot. Drogo kosztowało sopocian dorabianie Prezydenta Sopotu”.
W ostatni wtorek w związku z szumem medialnym wokół ewentualnego wypowiedzenia przez Polskę Konwencji Stambulskiej zajmującej się kwestią zwalczania przemocy domowej i przemocy wobec kobiet wiceprezydentka Sopotu zorganizowała spotkanie mające na celu omówienie działań na rzecz przeciwdziałania przemocy. Z ciekawości zajrzałam do budżetu miasta, aby zobaczyć wydatki miasta na zwalczanie tego problemu.
Nie uwierzycie jaką kwotę Sopot przeznacza na zadania w zakresie przeciwdziałania przemocy w rodzinie. W 2020 roku na „realizację miejskiego programu przeciwdziałania przemocy w rodzinie oraz ochrony ofiar przemocy, w tym miedzy innymi: obsługę prawną Niebieskiej Karty, szkolenie członków grup roboczych, członków Zespołu Interdyscyplinarnego, organizację konferencji przeciwdziałania przemocy, konsultacje psychiatryczno-psychologiczne, przeprowadzenie diagnozy zjawiska przemocy” zostało przeznaczonych 47,500 złotych.
Czyli na ten niezwykle ważny według władz Sopotu (i nie tylko) problem przeznaczono tyle ile wyniosło mniej więcej wynagrodzenie Karnowskiego w Radzie Nadzorczej lotniska.
Ciekawe czy gdyby mieszkańcy, którzy ze swoich podatków w dużej mierze składają się na budżet miasta zechcieli w końcu zabrać głos w sprawie zarządzania gminą to właśnie tak rozłożyliby priorytety w wydatkach budżetu jak robią to obecne władze? Na razie możemy po prostu radować się, że jesteśmy co do zamożności 7 w Polsce gminą choć niewiele z tego dla nas jako mieszkańców z tego radosnego faktu wynika.