Press "Enter" to skip to content

Mieszkańcy dla Sopotu

Ale jakie Monte Carlo…?

Słyszałem to porównanie niejednokrotnie. Świeży i rozegzaltowany urzędniczy narybek szafował nim nader ochoczo. „Już nikt nie kupi jednej herbaty na pięć osób, tylko zapłacą duży rachunek, w drogiej restauracji” – perorowała jedna z dziewczyn. Aby po chwili dokończyć swój wywód: „Sopot to faktycznie będzie takie polskie Monte Carlo”. Gryzłem się tylko w język. „Tak, jasne, Monte Carlo” – pomyślałem. Minęło wiele lat, a ja wciąż to pamiętam. Dlaczego? Czy coś z tego, o czym mówiła kiedyś młoda urzędniczka ziszcza się, czy coś jest na rzeczy? Po kolei.

Potok Karlikowski cz. I: „Do źródeł”

Korzystając z uroków tej pięknej pory roku, jaką jest wiosna, postanowiliśmy wybrać się na spacer wzdłuż Potoku Karlikowskiego, Doliną Świemirowską, do jego źródeł. Jako, że w większości swojego biegu rzeczka toczy swój nurt schowana w rurze pod ziemią, uznaliśmy, że wędrówkę rozpoczniemy tam, gdzie choć momentami będzie można popatrzeć na płynącą wodę. Wystartowaliśmy przy zbiorniku retencyjnym zlokalizowanym przy ul. Mikołaja Reja.

Czy historyczny budynek polskiej szkoły zostanie zniszczony?

Budynek przedwojennej polskiej szkoły już niedługo zostanie przebudowany w taki sposób, że będzie nie do rozpoznania. Niemal wszyscy lokatorzy zamieszkujący zlokalizowaną przy ul. Parkowej 18 nieruchomość już wyprowadzili się z budynku. Pozornie skromna kamienica jest jednak bardzo ważnym punktem na mapie Sopotu, gdyż to jej mury w okresie Wolnego Miasta Gdańska stanowiły ostoję polskości. Tymczasem powstaje tu kolejna apartamentowa „plomba”.

Sopockich wierzb urok

Są wyjątkowe. Jakże malowniczo prezentują się o każdej porze roku. Ale to chyba wiosna jest ich czasem, tym, w którym najpełniej mogą zaprezentować swoje piękno. Należą do drzew, które najwcześniej wykształcają liście, dlatego już teraz, po tej wyjątkowo długiej i mroźnej zimie, możemy cieszyć nimi oczy, podziwiać i obserwować jak budzą się do życia. Sopockie płaczące wierzby.

Niezwykłe losy Lucyny Wojno – najstarszej więźniarki Auschwitz-Birkenau

Życie 103-letniej sopocianki, Lucyny Wojno, mogłoby zainspirować wielu ludzi filmu do napisania scenariuszy i nakręcenia kilku filmów. Mogłyby to być filmy przygodowe z wieloma zwrotami akcji lub dramaty z II wojną światową w tle. W obu przypadkach widz pozostawałby cały czas w napięciu, śledząc losy kobiety, praktycznie sieroty, która była sanitariuszką w Wojsku Polskim w 1939 r., przeżyła dwa obozy koncentracyjne i pieszo wróciła po wyzwoleniu obozu w Ravensbruck z Niemiec do Polski, gdzie osiedliła się w Sopocie.

Wspomnienie(?) o sopockich jeżach

Nigdzie, w żadnym innym mieście, w którym przyszło mi mieszkać, czy odwiedzić, nigdzie na świecie nie było ich tyle, co tu. Nieodłączni, mali towarzysze, żyjący tuż obok nas, na stałe wpisani w ten doskonale znany mi krajobraz miasta. Krajobraz, z którym nierozerwalnie się zrosłem. Znając „każdy zakamarek i każdy kamień” wiedziałem, że mają tu mnóstwo swoich ścieżek. Tak, nocne, letnie życie Sopotu wciągało a widok tego sympatycznego stworzenia zawsze koił podczas powrotu z imprezy, od której huczało wręcz w głowie.

Została tylko sopocka polędwica

Czy kogoś kto nie słyszał o sopockiej polędwicy można nazwać sopocianinem z krwi i kości? Obawiam się, że nie. Ale mało kto, nawet w Sopocie, wie gdzie i kiedy ją produkowano. Historia prawie jak z serem tylżyckim, który kiedyś robiono w Tylży, czyli w obecnym Sowiecku w okręgu Kaliningradzkim. Nazwa sera została, ale dawnej Tylży już nie ma i nie będzie.Pamiętam z dzieciństwa kiedy z sąsiedniego budynku na ulicy Feliksa Dzierżyńskiego wychodził do pracy rzeźnik udając się na ulicę Łokietka do sopockich zakładów mięsnych. Z pewnym lękiem wyobrażałam sobie jego pracę,  w efekcie której powstawała sopocka polędwica i inne mięsne produkty. Teraz nie ma już sopockich zakładów mięsnych tylko jest osiedle Parkur, a w miejscu zabytkowego domu rzeźnika jest osiedle Marii Ludwiki.

Tunel turbodynamiczny dla sopockiego seniora

Plany zabudowy wokół Ergo – Areny, czyli obiektu widowiskowo-sportowego położonego na granicy Sopotu z Gdańskiem w ostatnich tygodniach rozgrzały do czerwoności emocje sopocian i tych gdańszczan, którzy zamieszkują położoną obok Areny, Żabiankę.

Nadal brak informacji o placu zabaw w Parku Południowym

Mijają prawie dwa tygodnie czekania na informacje w sprawie budowy placu zabaw w Parku Południowym. Pytania zostały skierowane do Biura Promocji i Komunikacji Społecznej, które sprawuje pieczę nad tą inwestycją. Jednakże do dziś nikt nam nie odpowiedział i właściwie nie wiadomo, co jest przyczyną takiego stanu rzeczy.

Zanim będzie za późno

Można bardzo go nie lubić albo kochać, ale nie można pozostać obojętnym wobec tego miasta. Piszę o Nowym Jorku gdzie pod koniec listopada spędziłam ostatnie dni mojej podróży do USA. Starałam się jak zwykle podpatrzeć różne pomysły i rozwiązania, które warto byłoby zastosować w Sopocie, co oczywiście przy różnicy skali naszych miast wydaje się na pozór niemożliwe. A jednak są sprawy, które może udałoby się przeszczepić na nasz grunt. A przynajmniej skorzystać z lekcji jaką daje nam doświadczenie tego wielkiego miasta na wschodnim wybrzeżu USA.